Droga Zimo!
Mamy czwartek, 28 luty, godzina – późna, 22:37.
Piszę do Ciebie ten list o tak niestandardowej porze jak na mnie, bo szczerze powiedziawszy, odebrałaś mi mowę. Nie wiedziałam, co powiedzieć, aż w końcu myślę, że po chwili milczenia wyleci potok myśli. Może niezbyt głębokich, ale szczerych – z serca.
Zależało mi na tym, aby zdjęcia te, te które zrobiliśmy gdy towarzyszyłaś nam w swojej koleżeńskiej odsłonie, były opublikowane kiedy z nami będziesz. Bo tego dnia Twą czułość odczuwaliśmy dzięki delikatnej minusowej temperaturze, słońcu które do nas zaglądało lekko przez chmury, a słowa układałaś śnieżynkami sypanymi z nieba. Naprawdę mi na tym zależało. Wybacz. Wybacz, że nie zebrałam się za to wcześniej. Natłok zajęć mnie nieco spowolnił. Później wyjechałam w góry, pamiętasz? Świetnie spędziłyśmy czas. A gdy wróciłam, za chwilę Ciebie nie było. Przytłoczona obowiązkami nie zauważyłam, kiedy znikłaś. Po Tobie został tylko miejscami brudny śnieg, a termometry nawet nie wspominają o Twojej niedawnej obecności.
I straciłam wenę. Odebrałaś mi ją lekko, nie będę tego nawet ukrywać. Bo kto to widział, aby koleżanka w połowie lutego znikała na dobre. NIKT.
Silnie wierzyłam, że do nas wrócisz. Czekałam z tymi zdjęciami. Przecież luty to jeszcze taki zimowy miesiąc, to Twój miesiąc, zaraz po styczniu, który tak uwielbiasz. Ale zostały 74 minuty do marca i aż głupio w miesiącu, który należy do Wiosny, chwalić Cię jakaś Ty w tym roku była piękna. Także zrobię to teraz.
Zaskoczyłaś nas tydzień przed świętami. Chyba sama się za nimi stęskniłaś, w końcu dawno Cię nie było. Wyjechałaś, jak część naszych i nie wracałaś, nawet na święta. Albo okazje Ci się myliły. Ale, już nie o tym, nie będę bawić się w wypominanie. Przyszłaś. Cieszyłaś. Na spacer do lasu wyciągnęłaś od razu. Zachwyt wzbudziłaś ogromny. Później dałaś nam białe Boże Narodzenie, o którym śniliśmy i marzyliśmy, a Ty te życzenie spełniłaś. Cudownie było, chociaż tak chwilę zobaczyć przypruszone śniegiem choinki i wszystkie lampki zdobiące domy na osiedlach.
Sylwestra chyba dalej nie lubisz spędzać z nami. Czyżby fajerwerki gdzieś indziej na świecie były fajniejsze? Choć wiem, Ty pewnie lubisz te
naturalne lasery. Zmykasz na północ, rozkoszować się tamtejszym klimatem. A później znów wracasz, cieszysz, zachwycasz. Sama zajrzyj pod #zima, a zobaczysz o czym mówię. Przecież wiesz, że nie tylko ja jestem Twoją fanką. I budzisz nadzieję, a jeszcze na taki spacer, a na wyjazd na górkę za miastem, a na ognisko w zimowym klimacie, a na zdjęcia z drona zamarzniętego jeziora, tylko to zaczyna brzmieć po chwili jak marzenie, jak marzenie o śnieżnych świętach, gdy widzę, jak nagle znikasz.
Zostawiasz nas z niedosytem. Tylko każdego roku my, istoty ludzkie, często mamy jeszcze większe ambicje i chcemy robić jeszcze więcej, a TY nam skracasz czas na realizację tych mikroplanów i pragnień. Daj żyć spokojnie chwilą, tą obecną, tu i teraz. Daj się nią nacieszyć. A nie zmuszasz nas do tego, byśmy podczas czegoś, na co czekaliśmy, planowali kolejną atrakcję, zamiast w pełni korzystać z obecnej. Abyśmy żyli pełnią życia, a z każdej chwili wyciągali to, co najlepsze. Bo każda chwila zaraz będzie przeszłością, której już nie zmienimy. Na wszystko inne mamy jeszcze wpływ.
Przemyśl kochana. Masz sporo czasu na zastanowienie. A chwilowo nie wracaj i nie rób nadziei, bo wszyscy zaprzyjaźnili się już z Wiosną. Boję się, że poczułabyś się samotna i urażona. A chłodnych stosunków w marcu z Tobą nie chcemy.
Gorące buziaki i uściski,
Ola
P. S. Przesyłam Ci kilka naszych wspólnych zdjęć. Uważaj, bo serce aż topnieje.
kardigan Zara | golf b.sic stories | spodnie Only | czapka, skarpety H&M | botki CCC | zegarek Daniel Wellington
sweter, szal, skarpety, czapka H&M | spodnie sh | buty CCC
sweter TOVA | szal no name | czapka, skarpety H&M | rajstopy Fiore | botki CCC